wtorek, 18 sierpnia 2015

Koncert bez biletów

                            Nasze bociany odleciały. .. Zrobiło się jeszcze ciszej i trochę jakby smutno. Dla mnie właśnie w taki dzień zaczyna się jesień. Nie wtedy , kiedy na trawnikach już dywan z żółtych liści i wieczorna wilgotna mgła, ale właśnie w taki dzień...
 W wielkich miastach nie ma nawet cienia jesieni. Może są tylko bardziej pożółkłe liście pelargonii w donicach  restauracyjnych ogródków. Ale to akurat można zrzucić na upał. Miasta tętnią jeszcze turystycznym hałasem, śmiechem młodych ludzi, którym o północy nie chce się spać a o nowych książkach  do szkoły przecież zdążą jeszcze pomyśleć...
                             Na wsi jesień spaceruje już po polach, tylko, że wybiera sobie wczesny ranek i parę chwil po zachodzie słońca. Zamiecie płaszczem liście , dmuchnie chłodem na delikatne surfinie i na cały dzień schowa się przed słońcem. W ciągu dnia ciągle jeszcze dla niej za ciepło. Ale wieczorami słucha, jak koncertują świerszcze. A one wiedzą , że ona słucha. Nawet im nie przeszkadza , że nie kupuje biletów...

                        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz