Moje wiersze i piosenki

                                                      Przygoda czy coś jeszcze?

Moja przygoda z piosenką.... Trwała ponad siedem lat. Dla mnie za krótko... Wszystko zaczęło się trzynaście lat temu, kiedy pomyślałam, że oprócz pracy w moim gabinecie mam ochotę na coś więcej. Właśnie wtedy w Bełchatowie trwał nabór do gospelowej formacji wokalnej, więc wykorzystałam moment. Zaangażowałam się w pracę w chórze i jako chórzystka i czasem jako makijażystka dziewcząt. Razem z coraz większą ilością koncertów rósł apetyt na nasze własne piosenki. Awansowałam  więc na tekściarza i razem z dyrygentem grupy stworzyliśmy kilkanaście piosenek, które razem z coverami gospelowymi znalazły swoje miejsce na dwóch ostatnich płytach zespołu. Jedna z nich to płyta stworzona na potrzeby Świąt Bożego Narodzenia, krążek o zdecydowanie gospelowym zacięciu, druga - to utwory tylko o charakterze gospel, ale w rzadko śpiewanym w Polsce soulowym klimacie... Płytę świąteczną dziś już ciężko nabyć, ale druga z nich o nazwie"Tak mnie prowadź" wciąż jest do nabycia w sklepach muzycznych na terenie kraju. Jeśli jest problem ze znalezieniem płyty, wystarczy dać mi znać. Płyta świąteczna jest sygnowana nazwą naszego chóru. Nazywa się po prostu "Bełchatów Gospel Singers na święta". Ciekawostką na tej płycie jest piosenka napisana przez mojego męża o mazurskich świętach właśnie. Pisał ją na kilka lat przed przeprowadzką, nie zdając sobie sprawy, że tą piosenką wymarzy sobie powrót do "domu"... Dwóch wcześniejszych koncertowych płyt niestety już nie można dostać...

Przez te parę lat pracy zespołu pisałam piosenki dla koleżanek solistek. I każda z nich bardzo fajnie zinterpretowała moje słowa. Bardzo jestem im za to wdzięczna. Ale kiedy zespół zakończył swoją pracę, bo życie pognało nas w różne świata strony pomyślałam, że przyszedł czas napisać coś dla siebie, żeby gdzieś utknąć i zatrzymać kłębowisko myśli...
Pisać piosenki jest trudno, śpiewać je -jeszcze trudniej, ale jeśli komuś drgnie serce choć przez moment, to myślę, że warto. Kilka najciekawszych moim zdaniem utworów z mojej płyty postaram się Wam "pokazać"... Jedną z nich jest "List do Pana M." Tekst pisałam sama, muzykę do tego tekstu skomponował pianista i aranżer, twórca również muzyki filmowej - Jerzy Kossacz. Pan Jerzy w tej piosence zagrał również partię fortepianu.
Na teledysk jeszcze przyjdzie czas, a zdjęcie przedstawia okolicę mojego mazurskiego domu...


Po prostu - walc

      Mam słabość do walca. Kto go jeszcze dzisiaj tańczy i kto słucha. Robi się niemodny, jak zastawa stołowa, której nie można prać w zmywarce... Są jednak tacy, którzy takową posiadają i nie wahają się jej używać... Ja niemodną zastawę i walca darzę miłością prawdziwą. Mój walc to wprawdzie nie ten z "Nocy i dni"... Dla mnie jednak jeden i drugi "pachnie" maciejką i wieczorną rosą...
      Tekst mój do muzyki Jerzego Kossacza. Tę piosenkę napisałam  w prezencie dla Pana Jerzego,  w podziękowaniu za czas, który zechciał mi poświęcić i napisać dla mnie kilka nut...
"Pejzaż z twoich nut":



W podróży

                                             Przeprowadzka mojego męża na Mazury była nagła. Musiał zająć się poważnie chorą mamą. Obydwoje nie wyobrażaliśmy sobie, żeby zostawić ją pod opieką kogoś obcego. Mój 12 letni wówczas syn bardzo tęsknił za tatą, więc w kilka tygodni później i on wyjechał, w środku roku szkolnego. Mimo szybkiej zmiany szkoły i  nowego środowiska szybko dostosował się do nowej rzeczywistości. Był z ukochanym tatą, więc nie przestraszył się zbytnio zaległości z niektórych przedmiotów, które musiał nadrobić w nowej szkole.
Ja nie mogłam tak od razu wyjechać za moimi mężczyznami. Córce zostało wtedy półtora roku do matury. Wolała zostać w szkole, którą dobrze znała. Zostałam więc z nią  aż do jej matury. Tak więc podzieliliśmy się dziećmi na długie  dwadzieścia miesięcy...
                                             Żeby nie stracić kontaktu z synem, żeby miał poczucie, że jestem gdzieś niedaleko, co miesiąc wsiadałam w pociąg o wdzięcznej nazwie "Pojezierze" i gnałam na Mazury, za każdym razem na siedem dni. Potem długie trzy tygodnie w rodzinnym mieście i znów ta sama marszruta. Perony, upał, deszcz, spóźnione pociągi, zamyśleni studenci, ciche staruszki.... Dziesiątki książek przeczytanych w podróży, setki przegadanych godzin z podróżnymi, życzenia od nieznajomych powodzenia, dobrej pogody, wesołych świat, sukcesów w interesach... Ilość pieniędzy w portfelu w owym czasie bardzo mi się skurczyła. Pracowałam w końcu tylko trzy tygodnie, czasami mniej, a nie wszyscy klienci akceptowali moją decyzję. Musiałam się pogodzić z tym, że mieli do tego prawo. Wartością dodaną był wtedy jednak ten czas w podróży, który mogłam poświęcić tylko sobie. A miałam o czym myśleć, a raczej wyobrażać sobie, co ja w środku tych pól będę kiedyś robić. Stamtąd nawet na niedzielną mszę było daleko...
                                            O ludziach z pociągu i ich historiach można by napisać stos opowiadań. Niesamowite jak się różnimy i jakże różne rzeczy nas zajmują. Za każdym razem wsiadałam do pociągu z ciekawością....
                                             Ta piosenka jest właśnie o tym. "Mój ślad": słowa moje, muzyka Pan Jerzy Kossacz, a chórek tworzą Kasia Dereń i Piotr Tazbir, wspaniali wokaliści na co dzień pracujący z Marcinem Nowakowskim, Natalią Kukulska i Anią Szarmach. No cóż... Bóg mi świadkiem: próbowałam dorównać chórkowi...




                                                                Ten pierwszy raz


               "Jedną iskrą" była pierwszą piosenką napisaną dla mnie przez pana Jerzego Kossacza.Słowa napisałam kilka tygodni wcześniej i miałam nadzieję, że muzyka pana Jerzego wplecie się w nie tak, że nie będę chciała wiele w niej zmieniać. Pisząc tekst nie zastanawiałam się nad melodią, byłam skupiona na historii, którą miałam w głowie. Oczekiwanie na melodię do słów jest trochę niepokojące. Nie taki "kolor"  melodii może sprawić, że piosence będzie brak tego czegoś, co pozwala na chwilę się przy niej zatrzymać. Czy moja ma tę maleńką iskierkę? Nie mnie to oceniać...


2 komentarze:

  1. ładnie...mnie się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo, co jeszcze ukrywasz w sobie ? Pięknie :) Zapraszam do siebie :) Pozdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń