niedziela, 26 kwietnia 2015

W winnicy z dobrymi tradycjami

     Czas przy sztalugach mija obłędnie szybko. Czytać uwielbiam w kompletnej ciszy, ale przy malowaniu lubię jednak czegoś posłuchać. Jeśli informacyjny szum i bombardujące "gorące" hity mnie znudzą, sięgam po płyty. Nie mam chyba szczególnie ulubionych. Wybieram te, które mi w danym momencie nie zepsują dnia. Moją zmorą jest bowiem to, że szybko wtapiam się w kolorystykę muzyki i jeśli nie włączę odpowiedniej, to może mi nagle zepchnąć myśli gdzieś, gdzie bym sobie tego nie życzyła. Nie zawsze przecież ma się ochotę wszystko pamiętać. Wolę taką, przy której marzenia rozwijają się jak pstrokate  hiszpańskie wachlarze.
     Zimą odkryłam dwie płyty, które przyjemnie dogrzewały przednówek. Pierwsza sprawdza się fantastycznie do kolacji przy dobrym winie i to niezależnie od tego, czy pijemy je z tym Kimś, czy z przyjaciółmi. Wtapia się dobrze w każdy wieczór w dobrym towarzystwie i nawet zwykłe lody śmietankowe smakują jak te z Zielonej Budki... Marcin Nowakowski : "Shine". Muzyki instrumentalnej słucham bardzo rzadko, ale ten krążek będzie mocno wyeksploatowany po tym sezonie. Saksofon w roli głównej, miękkie i obiecujące dźwięki. Łagodzą emocje, pozwalają zwolnić bez gwałtownego hamowania i przyjrzeć się temu, co za oknem. Przy mniejszej prędkości widać więcej szczegółów, a jeśli zrobić sobie przerwę w podróży - wszystko się może zdarzyć...
     Druga to Barbra Streisand - "Partners". Cała Barbra: perfekcyjna, pełna klasy i w doborowym towarzystwie. Kilkanaście wyjątkowych duetów z wyjątkowymi facetami. Niby ta sama Barbra, ale przy każdym z panów... jakby ciut inna. Z wiekiem nabrała "blasku" i już nie wiem, kto kogo bardziej uzupełnia: ona ich czy oni ją. Andrea Bocelli, Lionel Richie, Michael Buble, Elvis Presley... Na wieczór we dwoje, jeśli romantyczna dusza w Tobie drzemie, idealny wybór. Dla mnie to płyta do słuchania jednak w tandemie. Dla samotnych ... chyba tylko wtedy, kiedy są na etapie drugiej randki. Druga zwykle już lekko pozwala się rozmarzyć... Przed pierwszą - nie polecam. A Barbra Streisand jest jak wino z winnicy z tradycjami: wiesz, że cokolwiek w niej znajdziesz, będzie smakowało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz