sobota, 8 października 2016

Pod powiekami...

             Mam parasolkę w kremowych koronkach.
             Kupiłam ją od kogoś na placu z gołębiami...
             Bladą noc w chmurach mogę łatwo dostać.
             Wystarczy delikatnie coś szepnąć  między słowami.

     Za grosze sprzedają niteczki
     w stu kolorach. Mam cały koszyczek...
     Zabawne, lecz czasami się zdaje,
     że łatkę dam, gdzie dziurę ma życie.

             Zbiór mały mych filiżanek
             W motyle, poziomki i róże...
             Ciągle jeszcze pamiętam,
              kosztował mnie tuziny dwa wzruszeń.

    I trzy koty w pięciu kolorach,
    ciszę w coraz to nowych odsłonach...
    Zapach ziemi, każdego dnia inny,
    w  wędrowaniu słońca po polach.

             Czas... na moich usługach.
             Przynajmniej tak mi opowiada...
             Magiczny widok za oknem,
             Nieważne  mży, leje czy pada.

    Księżyc w lustrze po babci,
    Mokrą rosę pod bosymi stopami,
    Mnóstwo marzeń, pytań i tęsknot
    ukrywanych  pod powiekami...

             Trzymam w dłoniach cudów aż nadto.
             Dla mnie jednej za dużo... zbyt wiele.
             Lecz nie mogę ich nijak wymienić
             na świt jeden ... w Twojej pościeli...


           Lidia Liszewska ; 8 październik 2016...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz