sobota, 28 listopada 2015

Pałac pełen dziewic







                       Islam w Europie...Nie pierwszy raz ma wpływ na rytm życia naszego kontynentu...
                      Pewna legenda ze wschodu mówi o wędrowcu wrzuconym do studni solnej, który w owej studni odkrywa podziemny pałac pełen dziewic , ogrodów i drzew owocowych i żyje szczęśliwie 12 lat, aż do dnia , kiedy otwiera  małe, zapomniane drzwi, które prowadzą go do jeszcze piekniejszego pałacu..."
Taka właśnie jest Alhambra." Spacerując po niej odnajdujesz wewnętzrne dziedzińce otoczone komnatami, sprawiającymi wrażenie przypadkowych, a przechodząc krętymi korytarzami nigdy nie możesz być pewny, co kryją kolejne mury..."
"Mogą nie zostać już nawet cienie po tych murach, ale wspomnienie ich będzie trwać wiecznie , jako jedyne w swoim rodzaju schronienie piękna i sztuki.." To słowa Francisco Villaespesy , które ten pisarz doby modernizmu zadedykował Alhambrze...
                     Dwa lata temu w niezwykłej podróży na południe Europy mogłam przeczytać te słowa nad jedną z bram tego niezwykłego miejsca...Jeden dzień w pałacach Alhambry był dla mnie  niecodzienną mieszanką zachwytu, czułości, wzruszenia i czegoś na kształt wdzięczności dla jej twórców za to, że dane mi było zobaczyć to miejsce i zrobić na zawsze gdzieś w zakamarkach serca miejsce dla piękna, którego w życiu przecież nigdy dość...
                     Alhambra powstawała przez ponad osiem stuleci...Czas jej największej świetności to czasy umacniania się islamu  i panowania Nasrydów w XIII i XIV wieku. To niezwykły kompleks pałacowy , zmieniany i udoskonalany przez kolejnych władców ...I właśnie ta różnorodność , wynikająca z róznych potrzeb i wrażliwości jej kolejnych mieszkańców, czynią ją tak zjawiskową i niezwykłą...Przez kilka godzin byłam w prawdziwie zaczarowanym ogrodzie, z mnóstwem magicznych miejsc, gdzie każdy centymetr ścian, kolumn i sufitów zdobionych misternie  motywami kwiatowymi,  wywoływał raz za razem żywsze bicie serca...
                    Alhambra jest kwintesencja piękna samą w sobie.. Kiedy patrzysz na przepięknie ozdobione szeregi lekkich kolumn, kolorowe ściany misternie "utkane" z tysięcy maleńkich kawałków mozaik, na rzezbione z ogromną precyzją kwiaty "od stóp do głów" każdej z komnat, to sam pytasz siebie , czy to możliwe? Jak to możliwe, że stworzył to człowiek?..
                   Mąż musiał mnie siłą wyciągać z sal, gdzie stały rzędami ceramiczne ozdoby i naczynia codziennego użytku , wykonane całe wieki temu...Wciąż na wypalonej glinie są  ślady ich palców i rąk, a na ścianach wielu komnat i łazni można się zachwycać pieknie zachowanymi i wciąż cudnie lśniącymi  mozaikami w kolorach , które i dziś wypalamy...Kolor zielony uzyskiwano dodając do szkliwa miedzi, dodatek kobaltu pozwalał uzyskac kolor niebieski, kolor miodowy i żółty dawała  domieszka żelaza i manganu...Do dziś jednak tajemnicą jest , jak uzyskiwano kolor czerwony w mozaikach , które zdobiły komnaty królewskich żon i córek...
Obłędna lekcja historii i możliwość głębokiego oddechu pięknem w czystej postaci bez dodatków i polepszaczy...
                  Teraz , kiedy biorę glinę do ręki, kiedy nadaję jej kształt , a potem kolor , bywa ,że przenoszę się w  zupełnie inne miejsce...

1 komentarz:

  1. Przepiękne patery i choć trudno w to uwierzyć stworzone ludzką ręką, a ja miałam przyjemność zobaczyć je na własne oczy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń